poniedziałek, 17 października 2016

Być albo nie być

"Być albo nie być. Oto jest pytanie". Jestem tu hmm... tak się zastawiam, czy bardziej dla Was czy samej siebie...
Spontaniczny pomysł, jaki zrodził się w mojej głowy dotyczył założenia czegoś w rodzaju dziennika recenzji. Jednak takiego trochę z przymróżeniem oka, choć nie mogę Was zapewnić, że nie znajdą się tu również poważne posty - łączące sceptyzm i realne spojrzenie na literaturę.
Nie będę się zajmować segregacją mniej lub bardziej ważnych utworów literackich właściwie tylko z jednego powodu - wszystkie są dla mnie ważne. Same recenzje, jakie będą wychodzić z pod mojego pióra nie będą brać udziału w rankingach, zero punktowania w stylu - tej powieści daję 5 punktów, bo to, bo tamto, temu opowiadaniu 7 punktów z powodu jego wręcz boskiej doskonałości w formie. Zostanie sama ocena, bardziej przypominająca podsumowanie wartości danej pozycji z takich a nie innych względów, często skrajna i taka, która ma podwójne dno. Życie nauczyło mnie, że jakieś 80% rzeczy na świecie ma tak jak kij dwa końce, to także dotyczy utworów literackich, które mam zamiar degustować, a potem opisywać.
Postaram się oczywiście nie przynudzać, a co najważniejsze prowadzić przydługich rozważań, które często i tak do niczego nie prowadzą. Mam nadzieję, że dzięki trafieniu na mojego bloga, zupełnie przypadkiem, albo wręcz odwrotnie i przeczytaniu którejś z recenzji stwierdzicie, że ten kąsek warto przeczytać, że właśnie po ten warto sięgnąć. I to zrobicie.
Powieści są piękne, w każdym wydaniu, a każda spisana historia ma w sobie wielką wartość i to niezależnie od tego czego dotyczy.
Zapraszam Was w podróż w głąb literatury. Otwieram butelkę wytrawnej brandy zamiast szampana, nie przecinam czerwonej wstęgi, ale za to zapalam w kominku i siadam na skórzanej sofie. Podróż w literaturę. Ten tytuł uznaję oficjalnie za otwarty.