"Być albo nie być. Oto jest pytanie". Jestem tu hmm... tak się zastawiam, czy bardziej dla Was czy samej siebie...
Spontaniczny
pomysł, jaki zrodził się w mojej głowy dotyczył założenia czegoś w
rodzaju dziennika recenzji. Jednak takiego trochę z przymróżeniem oka,
choć nie mogę Was zapewnić, że nie znajdą się tu również poważne posty -
łączące sceptyzm i realne spojrzenie na literaturę.
Nie będę się
zajmować segregacją mniej lub bardziej ważnych utworów literackich
właściwie tylko z jednego powodu - wszystkie są dla mnie ważne. Same
recenzje, jakie będą wychodzić z pod mojego pióra nie będą brać udziału w
rankingach, zero punktowania w stylu - tej powieści daję 5 punktów, bo
to, bo tamto, temu opowiadaniu 7 punktów z powodu jego wręcz boskiej
doskonałości w formie. Zostanie sama ocena, bardziej przypominająca
podsumowanie wartości danej pozycji z takich a nie innych względów,
często skrajna i taka, która ma podwójne dno. Życie nauczyło mnie, że
jakieś 80% rzeczy na świecie ma tak jak kij dwa końce, to także dotyczy
utworów literackich, które mam zamiar degustować, a potem opisywać.
Postaram
się oczywiście nie przynudzać, a co najważniejsze prowadzić przydługich
rozważań, które często i tak do niczego nie prowadzą. Mam nadzieję, że
dzięki trafieniu na mojego bloga, zupełnie przypadkiem, albo wręcz
odwrotnie i przeczytaniu którejś z recenzji stwierdzicie, że ten kąsek
warto przeczytać, że właśnie po ten warto sięgnąć. I to zrobicie.
Powieści są piękne, w każdym wydaniu, a każda
spisana historia ma w sobie wielką wartość i to niezależnie od tego
czego dotyczy.
Zapraszam Was w
podróż w głąb literatury. Otwieram butelkę wytrawnej brandy zamiast szampana,
nie przecinam czerwonej wstęgi, ale za to zapalam w kominku i siadam na
skórzanej sofie. Podróż w literaturę. Ten tytuł uznaję oficjalnie za
otwarty.